niedziela, 12 stycznia 2014

Ograniczenia i limity nie interesują mnie *^* - czyli powrót Legendarnej Mrówki *-*

Heeeeeej.. Q.Q
Wiem, wiem, długo mnie nie było... czekam na zasłużoną chłostę >D Ale bądźcie delikatni.. można mnie zbić rzucając żelkami, nie pogniewam się o to.. QwQ" Nam nam nam nam nam nam nam nam.. *^* - by kot łasuch -w-

No więc cóż, dużo się działo przez ten czas jak tu nie gościłam, ale nie będę o tym opowiadać, bo zajęłoby to kilkanaście postów a to i tak gadanie o niczym xD Powiem tyle, że czuję się ograniczona siedząc w szkole przez 360 minut nie licząc przerw, ale mam chociaż różnorodne atrakcje! Na przykład na polskim Banasiaczka kazała mi i koleżance z ławki się rozsiąść do końca roku, bo za dużo gadałyśmy o dużo ciekawszych rzeczach niż tych z lekcji.. więc siedzę teraz obecnie z Loczkiem znanym również jako Shaggy - to jest moim najlepszym frendsem od 9 lat. A on ma taką zajebiaszczą dziurę w ławce i strzelamy długopisami.. więc na dobra babie to nie wyszło *^* xD Mvhahahah, niech czuje mój ból 8D
Drugą atrakcją jest kaktus na parapecie w 17, sali od matmy.. kiedy mam zrobione kilka przykładów do przodu i mi się nudzi wkładam w niego rękę i się kłuję.. ( nie, nie jestem wcale masochistą, po prostu mi się nudzi.. to normalne, nie? -w-" ) .. a potem wyciągam te igły. Ewentualnie odwracam się do Patki, która siedzi za mną i rozmawiamy o naszej firmie "DEBILE & SPÓŁKA" która wejdzie w życie po studiach, których nie zrobimy ^_^ Sprzedajemy w niej różnorodne rzeczy, na przykład nutellę ze śliwkami i otrębami =w= Wymyśliłyśmy, że jak nie będzie schodzić zaczniemy sprzedawać ją pod inną nazwą... "ŚRODEK NA PRZECZYSZCZENIE" *u* Mamy też pastę z ogórków i czegoś tam jeszcze, zupę ze śledzi i wiele innych, ale głównie skupiamy się na produkcji zabawek erotycznych *^* Na przykład ostatnio na lekcji rozmawiałyśmy o lustrze weneckim. Idealne dla ludzi masturbujących się, czujących potrzebę na lekcji.. Albo przezroczysta bielizna reklamowana przez Wąsię XD Dobra, nie ważne, pomińmy to, bo ktoś uzna mnie za zboczoną, czemu oczywiście zaprzeczę =w='
Inną atrakcją może być mój bardzo wystający nerw w lewym łokciu *^* Jak nie mam co robić stuknę się nim o krzesło i wtedy mnie prąd przechodzi i się śmieję *^*
Więc jakoś trwam przez te 360 minut ( nie licząc równie ograniczających przerw, na których nie mogę wyjąć telefonu z kieszeni, bo grozi to konfiskacją ) czując wewnętrzną potrzebę pójścia do domu, ale nie czując fizjologicznej potrzeby chodzenia do tablicy co powiedziałam pani od matmy, przez co zaczęła się ze mnie śmiać i powiedziała to wychowawczyni.. oj *^*


Więc to były mini atrakcje z życia w szkole.. Nie uważam, że są dobre dla otoczenia, więc nie naśladujcie ich .3. Ale możecie zamawiać produkty w naszej firmie! *^* Jeszcze wkręcę do tego Myszunie... Tag >D

Ekhm, na taki koniec początku pragnę powiedzieć że od nowego tygodnia mam zamiar dodać 2 części opowiadania, z którym wiele zalegam *^* To tak w gratisie, na wielki powrót Mrówki =^.^=

Więc ten... przywitałam się i w ogóle.. To kończę xD

Sayo! ^^
I do zobaczenia niedługo z opowiadaniem~! <3

~Mrówka

czwartek, 2 stycznia 2014

Pozytywka: Rozdział II, cz.5



  -To zagramy jutro. Rozmawiałem z dziadkiem i trochę nam zeszło – brunet oparł się o próg w drzwiach.
  - Zgodził się? – Ostin wstał z podłogi i schował gry do szuflady. Jessica także podniosła się przy tym przecierając oczy.
  - Oczywiście. Wiedział, że będę się upierał – wypiął się dumnie i uśmiechnął. Niebieskooka odchrząknęła.
  - Czyli zostaje z wami. Jutro poinformuje z rana rodziców, choć już pewnie zastanawiają się czego mnie jeszcze nie ma. Nie chce, żeby się martwili czy autobus mi odjechał. Kierowcy często przyjeżdżają wcześniej albo wcale. Zdają sobie z tego sprawę.
  - Już tak prędko od nas nie uciekniesz! – szatyn wyszczerzył się. Wszyscy zastanawiali się skąd on czerpie tyle energii. Wrodzone ADHD? Wcześniej były to tylko przypuszczenia. - Zaczynasz nowy etap w życiu i pewnie będziesz potrzebowała wsparcia nasze… - przerwał swój wywód gdy Alex patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami – Co się tak gapisz? Mam coś na twarzy? – jednym ruchem wstał z podłogi i szukał jakiegoś lusterka, aby to zbadać.
  - Ty potrafisz myśleć! Ale w tym drugim pokazałeś, że jednak  jesteś debilem. Jak mogłeś to zepsuć? – zaśmiał się i opuścił pokój – Dobranoc~ - dało się słyszeć jeszcze jego głos z korytarza. Poczuł, że nagle jego powieki stają się ciężkie.
     Jessica także oznajmiła, że już pójdzie do swojego pokoju. Była zmęczona. Dało się zauważyć to wcześniej. Szatyn wzruszył ramionami po czym udał się do łazienki wziąć odprężający prysznic, a po tym sam uderzył w kimę.

                                                                                   ***

    Godzinę później Ostina obudziły dziwne dźwięki dochodzące z kuchni. Nie chciało mu się wstawać, ale w końcu zebrał się w sobie i poszedł to sprawdzić. Jego włosy sterczały na wszystkie strony, ale pozytywem jest to, że przestraszy złodzieja. Po drodze dobył  miotłę tak na wszelki wypadek. Skradając się na palcach jak detektyw w czasie tajnej misji wpadł do kuchni.
  -Ha! Mam Cię! – swoją miotłę wystawił walecznie na przód susząc zęby. Alex, który trzymał szklankę w ręce właśnie ją upuścił. Po podłodze rozeszły się kawałki szkła.
  - Debilu! – warknął. Na pewno obudzili pół domu, a może i całą okolicę? – Wystraszyłeś mnie! Zaraz tą miotłę wsadzę Ci w tyłek – odwrócił się szukając szufelki, aby to wysprzątać. Po dłuższych poszukiwaniach znalazł to czego szukał i wręczył dumnie Ostinowi – Posprzątaj to, bo ktoś wbije sobie w nogę.
     Szatyn bez żadnych protestów zabrał się za sprzątanie kawałków szkła z płytek w kuchni, robiąc niezadowoloną minę. Nikt inny nie zleciał się po całej aferze jaką zrobili. Pan Willow ma twardy sen, a Anne pomyślała, że to duchy. Jessica miała najdalej pokój, dlatego hałasy nie dochodziły do niej.
  - Wychodzisz gdzieś jutro? – szarooki zagadał kumpla. Musi nawiązać jakiś z nim kontakt, aby dowiedzieć się, co jest nie tak.
  - Tak, ale to nie Twój interes – Alex uciął chłodno i wyszedł.
  - Jak zwykle chłopak mruknął do siebie. Zamiótł szkoło i wrzucił do specjalnego pojemnika. Sapnął ciężko i wrócił do swojego pokoju, aby ponownie zasnąć. Położył się wygodnie i staranie przykrył pościelą. Spojrzał w sufit. Usłyszał czyjeś kroki na korytarzu. Znów się zerwał z łóżka i wypadł na zewnątrz. Myszy tak nie chodzą, stwierdził – Jessica? – zdziwił się widokiem blondynki. – Czemu nie śpisz?
  - Chciałam wyjść do łazienki – dziewczyna uśmiechnęłam się głupkowato.
  - Ach, rozumiem – pokiwał głową. – Wiesz…
  - Tak?
  - Alex się jakoś dziwnie zachowuje.
  - Czyli jak? – zdziwiła się. Nie zauważyła nic niepokojącego w postępowaniu bruneta. Westchnęła ciężko i spojrzała na Ostina. – Czy przypadkiem nie jesteś trochę zbyt przewrażliwiony?
  - Nie! Jestem pewien, że coś go dręczy… Jestem wstanie to zauważyć – mruknął i oparł się o ścianę. Skrzyżował ręce na dość umięśnionym torsie. – Zastanawia mnie to.
  - Skoro tak mówisz, to może masz rację – Jessica odwróciła wzrok, kiedy uświadomiła sobie, że szatyn jest niemalże w samej bieliźnie. – Co możemy z tym zrobić?
  - Będziemy go śledzić! – oznajmił w miarę radośnie
  - Śledzić?
  - Tak! Jutro, kiedy tylko się nadarzy okazja wyjdziemy za nim z domu i będziemy go obserwować – westchnął i spojrzał uważnie na Jessicę.
  - Okej – dziewczyna kiwnęła głową i zniknęła w łazience. Śledzić Alexa? To nie było chyba najlepsze wyjście, ale najprawdopodobniej inny sposób, aby się cokolwiek dowiedzieć nie istniał.

***

    Ranek. Jessica podniosła się z łóżka do pozycji siedzącej. Bluzka, którą dostała od Alexa była na nią za duża, ale co się dziwić? Chłopak jest dość wyskoki. Blondynka sięgała mu do ramion. Po dłuższej chwili wstała z wyra i wyjrzała przez okno. Wiatr szarpał gałęziami krzewów. Pogoda nie była zachęcająca do śledzenia kogokolwiek, a siedzenie w domu odtrącało od wszystkiego. Ostin postanowił, że dzisiaj będą obserwować bruneta, bo się o niego martwi. Wczoraj o tym wspomniał gdy Alex już spał. Twierdzi, że dobrze udaje i nie stwarza pozorów, że jest u niego źle... Rozejrzała się za telefonem. Leżał na stoliku obok łóżka. Miała pięć nieodebranych połączeń od rodziców. Wybrała numer i po drugim sygnale odebrała jej mama.
  - Jessica! Czemu jeszcze Cię nie ma? Jedziesz pociągiem? – w głosie dało się zauważyć zmartwienie oraz słychać było w oddali ojca, który pytał się kto dzwoni.
  - Mamo zatrzymałam się u przyjaciół. Pobędę trochę tutaj – westchnęła cicho. Tak dawno z nią rozmawiała, bo pochłonęły ją inne sprawy. Tęskniła za domem.
  - To świetnie! – krzyknęła głośno do słuchawki, aż dziewczyna upuściła telefon. Szybko podniosła go. Na szczęście nie miał żadnej rysy. – Cieszę się, że masz takich dobrych znajomych. Chciałabym też Cię zobaczyć. Mam nadzieję, że nas odwiedzisz! Niedługo przyjedzie wujek. Cały czas gdy dzwoni wypytuje o Ciebie.
  - Myślałam, że nie ucieszy Cię taka wiadomość – niebieskooka odetchnęła z ulgą. – Kiedy przyjeżdża?
  - Za dwa tygodnie. Jak przyjedziesz to opowiesz mi wszystko. Muszę kończyć. Przypalają mi się naleśniki! Pa córeczko! – kobieta rozłączyła się.
    Jessica na samą myśl o jedzeniu poczuła się głodna. Mama dziewczyny robiła najlepsze naleśniki... Uczesała się i ubrała w ciuchy od Alexa. Spojrzała jeszcze w lusterko. Jej zdaniem wyglądała strasznie. Umalowała się lekko i wyszła z pokoju, po czym zbiegła po schodach. W salonie siedział Ostin, który oglądał jakąś komedie. Na jej widok uśmiechnął się.
  - Witaj Jess! Pamiętaj o naszym planie – szarooki puścił do niej oczko. Zbladł, kiedy w drzwiach stanął Alex z ręcznikiem w ręce. Przygotowywał śniadanie razem z Anne.
  - Co znowu knujesz, hm? – zmarszczył lekko brwi.
  - Dzisiaj z Jessicą idziemy na zakupy. Nie ma ubrań i wiesz… - powiedział szybko jednym tchem wymyślając coś na poczekaniu.
  - Dokładnie! – blondynka zatwierdziła, aby upewnić bruneta, że tak właśnie jest. Nie wiedziała, czy dobrze robi, ale sama chciałaby pomóc Alexowi. On nic im nie mówił. Chował swoje zmartwienia dla siebie i nie chciał innym zatruwać głowy. Mają własne problemy. Niebieskooka nie mogła na to patrzeć. Czuła, że wreszcie odwdzięczy się jakoś brunetowi, który do tej pory zawsze jej pomagał.