Prolog

Pozytywka


        Blondynka wybiegła z domu. Musiała się spieszyć. Obiecała Mattowi, że spotkają się w godzinach lunchu. Minęła kilku ludzi, na swoje szczęście nie wpadając na nich. Już z daleka wypatrzyła postać bruneta, który czekał na nią na ławce w parku zaraz obok fontanny.
  - Matt! - machnęła ręką na przywitanie, kiedy zauważyła, jak chłopak na nią patrzy.
  - Spóźniłaś się - zielonooki zaśmiał się, widząc grymas na twarzy Jessici.
  - Wybacz, mama nie chciała mnie puścić - wzruszyła ramionami. - Co to za kartka? - spytała, wskazując palcem na skrawek papieru, na którym coś pisało.
  - Ach, to piosenka.
  - Piosenka? - zdziwiła się. - Nie mów, że...
  - Tak! Udało mi się założyć zespół! - wyszczerzył się radośnie. - Ostin i Alex dostali pozwolenie!
  - Gratuluję! - objęła chłopaka tak mocno, że prawie zaczął się dusić. Po chwili usłyszała jego radosny śmiech i czuła jak delikatnie objął ją w talii.
  - W sumie to cud, że się udało...
  - Dlaczego?
  - Wiesz...niektórzy rodzice i dziadkowie...- zaśmiał się. - Ech, nieważne. Porozmawiajmy o czymś innym.
  - Na przykład o czym? - przechyliła głowę w zapytaniu.
  - O naszej nowej szkole!
  - Wiesz...są wakacje, więc szkoła to nie jest dobry temat - zachichotała. - Wymyśl coś lepszego!
  - Hm...- zamyślił się na moment. - Marzę o tym czasie, kiedy już będę sławny! Te wszystkie wyjazdy, koncerty, wywiady, fani... To na mnie czeka!
  - Nie zapędzaj się - pokręciła rozbawiona głową. Oparła się o ramię Matta, a on po chwilę zaczął gładzić jej jasne włosy.
  - Nie zapędzam... Po prostu wierzę w swoją przyszłość - odchylił delikatnie głowę do tyłu. Patrzył się w niebo. Wiatr zaczął delikatnie szarpać liśćmi na drzewach, wprawiając je w cichy szum. - Jest świetna atmosfera na powiedzenie pewnych słów.
  - Jakich? - podniosła głowę. Spojrzała uważnie na twarz Matta.
  - Kocham Cię, Jess - uśmiechnął się szeroko. Zanim dziewczyna zdążyła coś powiedzieć, złapał w swoje dłonie jej policzki i delikatnie pocałował dziewczynę. Odsunął blondynkę od siebie i przytulił. - Zawsze będę przy Tobie i nigdy Cię nie odtrącę.
    Jessica pokiwała głową. Chciała, żeby tak było zawsze. Nie myślała nawet o tym, że ich szczęśliwe dni kiedyś zniknął. Tak jakby to była garstka piasku, rozwiana przez wiatr. A tym czasem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz