środa, 27 listopada 2013

Pozytywka: Rozdział II cz.3



      Ostatnio dużo odsypiam, zwalniam z pisaniem, bo nie mogę znaleźć czasu. Odwieczny problem. Zapisuje niektóre rzeczy na kartce, ale one tak w magiczny sposób znikają. <Ok>
Podsumowując cierpię na bezsenność c': Niech mi się uregulują w końcu godziny snu :< Jestem wyczerpana. Ogólnie to szkoła i problemy. Postaram się ze wszystkim ruszyć. Nadal maszeruje.
Ostatnio tracę grunt pod stopami :I
Marta narysowała postać Alexa. Tak ślicznie. Aw. 
 Miłego czytania. <3


 Kawalerka stała w płomieniach. Strażacy gasili pożar i wynosili to co udało im się uratować. Klatkę z Jackiem, kilka książek, dokumenty i pozytywkę… Reszta spowiła się ogniem. Spłonęły także zdjęcia z Mattem. Co do jednego. Jakiś mężczyzna objął Jesice ramieniem nieudolnie pocieszając. Jej się tylko chciało płakać. Nie mogła dać upust emocjom, bo dookoła było pełno ludzi. Straciła dom. Co teraz? Ma być bezdomna? Czy chwycić jakiś karton ze śmietnika i się pod nim schować. Trzymała w rękach ocalone rzeczy. Z jej myśli wybił ją policjant:
- Czy to Pani mieszkanie?
- Tak – blondynka pokiwała głową.
- Zakładam, że nie było Pani podczas trwania zdarzenia. Także nie wie Pani kto mógłby być sprawcą – mężczyzna patrzył jak Jesica pokręciła głową. Uśmiechnął się sztywno i odszedł.

***

    Anne czyściła okna. Kiedy spojrzała w dal, ujrzała dym. Krzyknęła głośno zbiegając po schodach do salonu, gdzie przebywał Pan Willow z dwoma chłopcami.
- Pożar! – kobieta ledwo wykrztusiła.
- U nas?! – starszy pan wstał jak oparzony. – Wezwijcie straż!
- Nie. Dwie ulice dalej.
- Czemu mnie straszysz?
- Dwie ulice dalej? – brunet zmarszczył brwi. Wstał. – Ostin… dwie ulice dalej – szarooki zrozumiał od razu o co chodzi. Energicznie zerwał się z miejsca i nawet nie mówiąc gdzie idą, do wrzeszczącego dziadka wyszli z domu.
    Gdy Alex z Ostinem tam dobiegli pożar został ugaszony. Z kawalerki  została tylko ruina. Strażacy zdążyli już odjechać, ludzie, których ciekawiło całe to zdarzenie, także rozeszli się w swoja stronę. Jesica stała przed pozostałością swojego domu. W ręce trzymała ocalałe rzeczy z pożaru, klatkę z chomikiem przytulała do siebie. Alex zrobił zmartwioną minę na jej widok.
- Masz dokąd pójść? – brązowooki razem z Ostinem stanęli obok blondynki. Jesica oglądnęła się na nich, widocznie zaskoczona ich obecnością. Po chwili znów spojrzała na resztki swojego domu.
-Um..dzwoniłam do rodziców. Mogę u nich zostać. Wyjadę dziś wieczorem – Jesica chciała wymusić uśmiech. Na jej twarzy pojawił się jednak  mały grymas.
- Wyjedziesz? - Ostin zmarszczył brwi.
- Muszę. Nie mam gdzie mieszkać. Poszukam czegoś za zarobione pieniądze, ale na razie nie wystarczy mi na mieszkanie  i jedzenie – niebieskooka przygryzła wargę – Wszystko spłonęło. Nawet ubrania.
- Mogłabyś pomieszkać chwile u nas. Pan Willow nie będzie miał nic przeciwko – Alex mimo swoich słów przybrał postawę obojętnego.
     Tak naprawdę chciał zatrzymać blondynkę. Za wszelką cenę. W pewien sposób pomagała mu to wszystko znieść. Już nawet wtedy, gdy się nie znali. Kiedy mógł tylko obserwować jej postać na zdjęciu. Teraz było inaczej. Mógł z nią porozmawiać i widzieć jej ruchy. Przyzwyczaił się do jej obecności.
- Mamy dużo miejsca! – szatyn pełen entuzjazmu wziął rzeczy od dziewczyny – Pewnie to ciężkie. Pomogę Ci to donieść.
- Jesteście tego pewni? Nie chce się nikomu narzucać –  Jesica niechętnie dała ocalałości w ręce chłopaka.
     Zaczęło padać. Krople deszczu uderzały o asfalt. Nikt z nich nie miał przy sobie parasolki.  Ostin z Alexem nie pomyśleli o niej, wybiegli nie zwracając uwagi na pogodę. To był błąd. Teraz będą wyglądać jak mokre kurczaki, ale nie przeszkadzało im to. Jesica była ubrana w spodenki i top. W Kika minut ubranie zdążyło przemoknąć. Chłopcy patrzyli na nią chwilę, a potem szybkim ruchem odwrócili głowy w bok, gdy spod ubrania zaczęła przebijać bielizna.
- Tak. Mam nadzieję, że nie dasz długo się prosić –  Alex ściągnął z siebie bluzę i podał ją blondynce. – Trzymaj. Widzę, że Ci zimno  – uśmiechnął się. W rzeczywistości już nie wiedział gdzie ma spojrzeć.
      Jesica popatrzyła na niego przez chwilę. Miło było zobaczyć ten uśmiech. Ostatnio mało kiedy widniał na jego twarzy. Chłopak musiał się czymś martwić. Westchnęła ciężko i wzięła od niego bluzę. Trochę było jej z tym niezręcznie.
- Weźmiemy Cię siłą. W domu Twoja osoba będzie mile widziana! – Ostin wyszczerzył kły. Cała ta sytuacja mu się podobała. Miał plany co do dziewczyny. Obmyślił już go i to jak spędzą czas dziś wieczorem. Zamierzał wyciągnąć stare gry, w które grał z Alexem i Mattem jak byli jeszcze dziećmi.
- Zgoda! – Na twarzy niebieskookiej zagościł uśmiech. Brunet na te słowa wyszczerzył się. Trochę przypominał jej nieżyjącego chłopaka. Momentami ją to smuciło, bo tak by chciała z nim porozmawiać. Nie było to możliwe. Spojrzała na klatę brązowookiego. Prezentowała się bardzo dobrze. Koszulka, która była już mokra i przyległa do jego ciała uwydatniła wyrzeźbione mięśnie. Ostin zauważył to i nieco się skrzywił. Zrobił taką minę jakby miał zatwardzenie.
    Wszyscy ruszyli w stronę domu. Alex zauważył, że Jesica jest zmęczona. Zaproponował jej, że ją poniesie. O dziwo dziewczyna się zgodziła. Wziął ją na plecy, a po chwili blondynka zasnęła. 
     Ostin omawiał z brunetem, co powiedzą dziadkowi , gdy już dotrą. Nie zapraszają dziewczyn, zwykle one próbują się do nich dostać,  a staruszek twierdzi, że ma baranie i przychodzą do niego.  Później obaj przez połowę drogi milczeli. Stanęli przed willą. Blondynka przebudziła się.
- To tutaj – Ostin uśmiechnął się do niej, gdy zauważył, że dziewczyna otworzyła oczy.
     Jesica spojrzała przed siebie. Dom wydawał się jej bardzo duży.  Nie wiedziała, czy ma zwidy, czy nie… Nie wspominali o tym. Poczuła się głupio, bo mieszkała w takiej małej klitce.
    Otworzyła się brama. Staną w niej wysoki mężczyzna. Miał bardzo poważną minę. Nie odezwał się słowem, nawet wtedy, kiedy chłopcy go minęli.  Małe ozdobne lampy oświetlały drogę prowadzącą do domu. Było już ciemno i nie dało się wiele zobaczyć. Alex zaniósł Jesice do domu. Kiedy weszli  od razu przywitała ich Anne.
- Panicze już wrócili. Zaraz zrobię kolację.  Przebierzcie się, jesteście cali przemoczeni! – oznajmiła, a chwilę później zdębiała. Spojrzała na blondynkę, która zeskoczyła na ziemię. - Panienka przyszła na kolację?
- Ona tutaj zostaje. Przygotujesz dla niej pościel?  Tym razem ja zrobię kolacje – Alex mówił poważnym tonem.  Po chwili w holu rozległ się śmiech jego kumpla.
- Ale Ty nie umiesz gotować… Chcesz nasz wszystkich otruć !? – Ostin zrobił zadziorną minę i powstrzymywał się od rechotu.
- Cicho! Zrobię jajecznicę. Wiesz przecież, że poprawiłem się w gotowaniu – Alex zrobił ofochaną minę.
- Przysiągłem sobie, że nigdy więcej nie zjem Twoich potraw, po tym jak spędziłem piękne chwile w ubikacji  – Szatyn skrzywił się lekko.  W jego głowie odtworzył się obraz złych wspomnień z gimnazjum. – Aa! Nie chcę tego pamiętać.
-  Za to ja nigdy tego nie zapomnę! Udawałeś twardo, że Ci smakuje – brązowooki roześmiał się. Popatrzył na blondynkę, która także chichotała.
-Jesica nigdy nie zgadzaj się na spróbowanie czegokolwiek! – szarooki kiwał głową – On naprawdę nie ma smykałki do gotowania –  jęknął, a Alex zdzielił go w łeb na co ten się skrzywił. – Głupek! Za prawdę się nie bije!
- Starałem się. Następnym razem będziesz głodował gdy nie będzie Anne – skrzyżował ręce.
- To ja przygotuje wszystko. Wy zajmijcie się resztą –Przerwała im Anne. Udała się szybko do kuchni przygotowywać kolacje.
- Pokaże Ci pokoje. Wybierzesz sobie jeden. Taki, który Ci odpowiada – Alex zwrócił się do Jesici. Dziewczyna odebrała swoje rzeczy od szarookiego  i  brunet zaprowadził ją na górę. Pokazał kilka pokoi. Ostin opuścił ich i udał się do swojej meliny. – To już ostatni pokój.
- Ten mi się najbardziej podoba – Jesica rozglądnęła się bardziej po pomieszczeniu . Było średniej wielkości. Ściany były koloru liliowego. Po lewej stronie, pod oknem stało dość duże łóżko. Po prawej bardzo ładne meble. Za szklanymi drzwiczkami szaf było wiele różnych książek. Na jednej z komód stała kolekcja porcelanowych lalek.  Na ścianie wisiały obrazy przedstawiające martwą naturę, a na jednej z nich był namalowany gepard. Cały pokój wyglądał na przytulny i kobiecy. Blondynka uśmiechnęła się lekko i spojrzała ponownie na Alexa.  – Mieszkał tu ktoś wcześniej?

poniedziałek, 11 listopada 2013

Mycha Dziesiąta.

  Jest już trochę po pierwszej. Co robię? Siedzę pod kołdrą..dosłownie QuQ Stwierdziłam, że skoro wolne to nie będę spać do późna, a co! Nocuje dzisiaj u kuzynki. Dostałam piżamę w koty( xD)
  Pisałam trochę do opowiadania, ale wena mnie opuściła. Może jak odeśpię to wszystko ruszy, lecz niczego nie mogę obiecać. Wpadł mi pomysł na nowe opowiadanie. Nie wiem czy zrealizuje go prędko. Mogę póki co spisać pomysł i czekać na czas jego realizacji.
  Zaczynam się jakoś zamartwiać o kilka rzeczy, ale jest w miarę dobrze. Nie mogę zmienić spraw, na które nie mam wpływu... Nie myślałam, że takie akcje będą miały miejsce. Chcieć komuś pomóc, a nie móc - bezcenne. Cóż...będę musiała przeczekać, ale myślę że odmiana 'poczekać' jest bardziej stosowna. Zabawne, jak życie się może skomplikować przez jedną, małą rzecz. Za nią idą następne, aż nie ma się sił, aby sobie z tym w jakiś sposób poradzić. Chciałabym coś zmienić... Naprawdę.
  Zaczynam przysypiać... Nie chcę zatopić twarzy w klawiaturze. xD Dobranoc~


Mycha~

wtorek, 5 listopada 2013

Mycha Dziewiąta.

  Kuzynka poszła wpindalać to zajęłam komputer - szczerz.
Ogólnie dużo się dzieje, a za razem nic. To skomplikowane. xD W szkole jest nudno. Koleżanki opowiadają co się dzieje, bo ja zachorowałam :I Przez cały dzień leże w łóżku, oglądam programy zostawiające uraz na psychice typu: TRUDNE SPRAWY 8D Także pisze z koleżankami. Czasami wieczorem moje emo osiąga stan krytyczny o.O
  Jeśli chodzi o opowiadanie to teraz mam dużo pomysłów, a komputera brak C8 Postaram spisać je w moim notesie( Jak go znajdę C: )
Zmieniłam tytuł bloga. Trochę podporządkowałam to i owo, soł.. Macie co podziwiać xDD

Mycha~