czwartek, 25 lipca 2013

Pozytywka: Rozdział I, cz.3



    Jesica nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Znów zadzwonił telefon Alexa. Nie docierało do niej to, o czym teraz rozmawiał. Kiedy się rozłączył, spojrzał na nią czule. Zrozumiała, że jej współczuł.
- Przykro mi...- wstał z ławki. - Przepraszam, że nikt wcześniej Cię nie poinformował, ale nie było takiej możliwości.
    Alex zaczął znikać z jej pola widzenia. Po jej policzkach pociekły łzy. Usiadła na ławce i zakryła twarz dłońmi. Stwierdziła, że nie będzie tu tak siedzieć, a na dodatek niebo się zachmurzyło i zapowiadało się na deszcz. Obtarła łzy, podgryzła wargę i pobiegła do domu.
Blondynka wyciągnęła klucze do kawalerki, którą wynajmowała. Była tak roztrzęsiona, że wypadły jej z ręki. Podniosła klucze, weszła do środka. Mieszkanie nie było zbyt wielkie, ale dziewczynę nie było stać na nic innego, bo wypłata z pracy dorywczej i pieniądze przesyłane od rodziców, nie dawały odpowiedniej kwoty, aby mogła sobie pozwolić na coś większego. Poza tym mieszkała sama, więc pokój, kuchnia i łazienka jej wystarczyły. Położyła klucze na komodzie zaraz koło zdjęć. Spięła włosy, stwierdziła, że zrobi sobie coś do jedzenia, ale wcześniej zadzwoni do swojej przyjaciółki, Olvii. Chwyciła telefon z półki i wybrała numer dziewczyny. Po dwóch sygnałach usłyszała jej głos. Zadrżały jej ręce.
- Olivia...- przez chwile milczała, próbowała dobrać takie słowa, aby się nie rozkleić. - Opowiem Ci co się dzisiaj wydarzyło...Poznałam kolegę Matta, Alexa...a on przekazał, że Matt nie żyje...- nie słyszała żadnej odpowiedzi, wiedziała, że to dla niej szok. Ona czuła się tak samo.
- ...Jak to? - rudowłosa w końcu wydusiła z siebie jedno pytanie drżącym głosem. - Kiedy to się stało? Nie odzywał się przez pół roku, a teraz takie wiadomości..?
- Czułam, że stanie się coś złego, ale nie miałam nawet, jak zapytać co się dzieje. Gdybym miała środki, to bym tam pojechała, niestety ich nie posiadam, a teraz jest za późno na cokolwiek – westchnęła ciężko, aby stłumić płacz.
- Ten Alex...skąd wiesz, że mówił prawdę?
- Nie wyglądał na kłamcę, a widać było, że sam był przybity. - poczuła, że zaczęły ciec jej łzy po policzku. - Przepraszam muszę już kończyć! Zobaczymy się w szkole – rozłączyła się i padła twarzą w poduszkę. Owinęła ją ramionami i skuliła się. Postanowiła, że będzie się jakoś trzymać, więc obtarła łzy i zerwała się z łóżka. Podeszła do komody ze zdjęciami. Pogładziła dłonią po pudełku, otworzyła je i delikatna melodyjka odbiła swoje dźwięki w jej uszach. Chwile patrzyła się na tańczącą baletnice. Potem na zdjęcia, które stały obok oprawione w ozdobne ramki. Uśmiechnęła się do postaci Matta, która widniała na zdjęciach. Jej wzrok wrócił na grającą pozytywkę. Chwyciła delikatnie za podłoże pod figurką i podniosła do góry. Leżało tam pełno kopert. W każdej z nich był list od Matta. Tylko to teraz jej po nim pozostało. Zdjęcia, pozytywka i te listy. Chwyciła za ostatni z nich. Pisał tam, że niedługo ją odwiedzi, ale teraz nie ma go na tym świecie, dlatego to już nie było możliwe. Tak bardzo cieszyła się na to spotkanie. Znów by mogła go przytulić i usłyszeć jego głos. Ogarniał ją coraz większy smutek, nie chciała się pogrążać, dlatego stwierdziła, że weźmie ciepłą kąpiel i pójdzie spać. Spać? Tak szczerze, to wolałaby się już pewnie nie obudzić, ale jest zbyt wiele rzeczy na tym świecie ją trzyma, a teraz ten świat ma ochotę przekląć.

***

    Dzwonił bezlitosny budzik. Dziewczyna obudziła się. Wyłączyła denerwujące urządzenie i wstała z łóżka do pozycji siedzącej. Chwile patrzyła w okno, mimo szczerych chęci by przestać istnieć i tak nadal będzie żyła. Zdecydowała, że musi udawać twardą i, że wszystko jest w porządku. Tak naprawdę nie wiedziała, którego dnia odszedł, a ona czuła jakby to się stało teraz. Część jej obumarła, brunet zabrał ją ze sobą. Spojrzała w lustro, wyglądała jak koszmar. Musiała płakać przez sen. Wysunęła jedną szufladę komody, chciała jak najbardziej to zamaskować. Została jednak przy lekkim podkreśleniu oczu, pod pudrowała je tylko mocniej. Zaglądnęła do szafy z ubraniami. Wyciągnęła czarne leginsy i białą koszulkę z czarnym napisem „love”. Nie miała ochoty na kolorowe ubrania, a te które dziś ubrała, idealnie odzwierciedlały jej nastrój. Spojrzała na zegarek, zdenerwowała się, miała mało czasu. Wpadła do kuchni, szybko zrobiła kanapki i wybiegła z domu.
     Lekcje Jesice tak bardzo się dłużyły. Nie słuchała nawet nauczycieli i na całe szczęście żaden jej nie pytał. Wiedziała, że i tak nic nie umie, z pewnością dostałaby złą ocenę. Na przerwie siedziała z Olivią, pocieszało ją to, że niedługo koniec roku szkolnego. Jej przyjaciółka widziała nagłą obojętność niebieskookiej.
- Spałaś dzisiaj w ogóle? Masz takie podpuchnięte oczy – zrobiła zmartwioną minę kiedy blondynka skierowała ku niej spojrzenie.
- Tak, spałam, wydaje Ci się tylko...- wymusiła na sobie uśmiech, przez co poczuła się jeszcze gorzej.
- Wiesz, że nie umiesz kłamać - pogładziła ją po włosach. W tym momencie zadzwonił dzwonek, po czym udały się do klasy.
    Blondynka patrzyła tylko w okno, a kiedy usłyszała dzwonek była pierwszą osobą, która wybiegła z klasy. Nie poczekała na Olivie, wiedziała, że przyjaciółka ją zrozumie. Wyszła przez główne drzwi szkoły i bardzo się zdziwiła. Po drugiej stronie ulicy zauważyła znajomą twarz. Widok Alexa, który opierał się o barierkę na wprost budynku, ucieszył ją, ale postanowiła go zignorować i skierowała się do swojego domu. Musiała śpieszyć się do pracy, nie mogła spojrzeć chłopakowi w oczy, wtedy tym bardziej te złe wieści docierały do jej świadomości. Chłopak w pewnym sensie przypominał jej zmarłego ukochanego.


Przez jej głowę przeszły myśli. Matt wspominał o Alexie. Nie mógł być kłamcą. Przyśpieszyła kroku, aby się nie spóźnić. Późnym wieczorem wróciła do domu. Praca kelnerki nie robiła za jej marzenie, ale była zadowolona, że udało się jej znaleźć chociaż taką. Po kąpieli opadła na łóżko i ponownie zasnęła.

Mycha~

środa, 24 lipca 2013

Adasiątko XD

Witam wszystkich po katastrofalne długiej nieobecności... .w."
Wiem, wiem, jestem okropna, że Was tak zostawiłam... Zezwalam na mord XD

A więc tak. Mysia truła mi już nie raz, że powinnam wejść, bo moja kolej na pisanie. A więc jestem! XD
Nadal jednak nie wiem co pisać, a opowiadania nie napisałam ( wiem, wiem, leń ze mnie xd ) No to może opowiem o wizycie pewnego chłopaka, który jest w wieku mojej kuzynki. Młody chłopaszek, 12 lat x3 Ona z początku Go niecierpiała, a potem się zaprzyjaźnili. Na sam koniec została wielka buchająca na odległość miłość forever xD Więc tak...

Niby normalnie chodzimy spać o 3/4 w nocy. No i ta noc też nie była wyjątkiem. Tylko, że nie mogłyśmy jak co dzień spać do 12 ( krótko, wiem, ale co poradzić.. Baśka jest Baśką, stara jędza i nic poza tym... A że jestem chwilowo pod jej opieką, mimo, że mi to nie na rękę, muszę się jej słuchać... X.x nawet jeśli oznacza to obiady o 13 X.x ) bo śniadanie zarządzili na 8 ... ( oh, god, why... ) Wstałyśmy o tej 8, wcześniej się nie dało, więc było na 9. Potem codzienne logowanie cza pozaliczyć na każdej stronie ( oprócz rzecz jasna " fejsa " ) a potem na 13 pojechaliśmy do chińskiej restauracji. Rozdają tam pałeczki *O* Wzięłam se do domu, a co.. XD Nie goniła mnie obsługa, więc chyba można... XD Na 14 miał przyjść Adam... Klaudia ( kuzynka ) stres i panika, że się nie zdąży naszykować, umalować i takie tam ( dziecko 12 lat i się maluje... Dokąd zmierza ten świat... ) to zaczęła się pindrzyć w aucie, ale to tylko błyszczykiem, bo tylko to znalazła w torebce... XD Po chwili jej wielka miłość wysłała jej esa, że się spóźni... Miał być na 14. Dojechaliśmy równo na tą do domu. Jak było 10 po 14 napisał jej, że będzie za 15 minut... Przyjechał o 15.. xD Jak usłyszała dzwonek to rzuciła książkę na ziemię i zaczęła nerwowo chodzić po pokoju. Śmiać mi się chciało to powiedziałam, żeby poszła otworzyć. Zbiegła... Prawie spadła, ale w dupie z tym, leci dalej XD Ja siedziałam i oglądałam zdjęcia, jakie mam dać na bloga niedługo, bo moja kolej zmiany. No i jednocześnie na grze siedziałam to avatar zmieniłam na gości z nowej mangi, którą w niedzielę kupiłam w Manufakturze w Empiku... Zajebiaszcza *O* No i niby też się trochę denerwowałam, ale jak tak się zapatrzałam, to nawet zapomniałam, że miał przyjść, a właściwie stoi przed bramą xD No i jak przyszedł to wiadomo, przywitał się i takie tam. Na pierwszy rzut oka, całkiem fajny x3 Trochę pogadaliśmy, pokazał mi Saszan, kolejnego internetowego " fejma " przy czym dowiedziałam się, że jej nienawidzi xD Potem wyjął arbuza.. Zamknęłam się z nim w łazience... Chcieli mi go zabić... Q>Q xD Na koniec Mu oddałam i On kroił z jednej, a ja z drugiej...Nie mogłam przeciąć i się ślizgałam po podłodze, a ten śmiał xD Potem odpowiadał na pytania na asku i miał filmiki zrobić. " Dziesięć faktów o jakiejś Karolinie " i coś jeszcze. Przy tym drugim, który nagrywał jako pierwszy wrzuciłem mu płatka do coli i zaczął się drzeć xD A w tym pierwszym, o Karolinie na koniec zjechał kamerką na mnie i dodał. Ja zaczęłam się drzeć i klikałam krzyżyk, ale to nic nie dało. Na koniec wyłączyłam stronę i uciekłam z laptopem do kibla. Tam na spokojnie wszystko przejrzałam i całość usunęłam.. :D Jak wrócił ( poszedł się jarać lodówką, która robi lód xD Oczywiście był tam wcześniej, z 5 razy i za każdym przynosił szklankę lodu... Nwm po co, ale nie ważne XD ) była wojna na poduchy. Klaudia obczajała fejsa, a ja się z Nim biłam xD Jak się uspokoiliśmy zadzwonił do Niego ojciec pytając o której ma przyjechać. Kuzynka leżała na łóżku, ja poszłam na lapka, a On o coś się jej zapytał... Na co ona wyciągnęła flet i zaczęła Go gonić po domu. Ten w pisk i wieje, a ja śmiałam tylko. Poszłam po paru minutach za nimi. Przyparła Go do ściany i nie chciała wypuścić XD Jakoś coś powiedziałam, to już spokojna Go wypuściła. Więc, skoro już byliśmy przy stole, zagrałam z Nim w ping-ponga.. Żadne z Nas nie umie grać XD Kilka razy nam piłeczka spadła i raz ją Dulka, pies kuzynki, zjadła XD Wyciągałam jej z paszczy, umyłam i dałam Adamowi, a ten nie chciał wziąć, to wrzucił do torby z piłeczkami i wyjął inną XD Potem On z Klaudią pisali z jakąś dziewczyną i se żarty robili. Po jakieś godzinie przyjechali rodzice Klaudii, i ciocia zawołała nas na naleśniki. Jak wstałam Klaudia wypchnęła mnie za drzwi mówiąc " wyjdź na chwilę, wyjdź, wyjdź, proszę... " ja tak patrzałam, spojrzałem na Adama, ten nie wie o co chodzi, to zeszłam pierwsza. Potem się dowiedziałam, że Go pocałowała xD Jedliśmy te naleśniki, a rodzice Klaudii pytają się, czy coś jedliśmy. Przypomniał nam się arbuz, piękny niedojrzały kilkukilogramowy owocek, którego tak pięknie przecięliśmy... I ja z Adamem zaczęłam się śmiać, a potem nam się przypomniała wojna na poduchy i wszyscy ryknęliśmy. Ciocia z wujkiem nie wiedzieli o co chodzi, to nawet nie pytali... I dobrze xD Po kolacji poszliśmy na chwilę na górę, On przez Klaudię dowiedział się jak mam na imię i skąd jestem, bo napisała o mnie na swoim blogu... ta, świetnie, genialnie wręcz... i miałam focha, to zaczęłam oglądać Kuroshaka. Potem się pożegnaliśmy i pojechał.

Ogółem fajnie było ^^ Całkiem miły i sympatyczny chłopak... x3 Chociaż mi na krótko humor poprawili tymi wygłupami xD


Potem może się wezmę za opowiadanie, chociaż weny w sobie brak X.x Zastanawiałam się, czy tego nie porzucić, jak nie mam pomysłów... Ale no nie wiem, zobaczymy.. ^^

Mam nadzieję, że wakacje mijają Wam dobrze ^^ Życzę miłej drugiej połowy, bo już lipiec prawie za nami.. Ah, jak ten czas szybko leci... No nic. To do zobaczonka~! ^^


Mrówka ~


piątek, 12 lipca 2013

Pozytywka: Rozdział I, cz.2

    Brunet robił się niecierpliwy. Co chwile spoglądał na zegarek i odliczał czas. Minęło prawie pół godziny, nerwowo zaczął bawić się palcami i przeszła mu myśli przez głowę, że blondynka już nie wróci. Zwiała jak nic, a on tu teraz czeka jak skończony kretyn. Kiedy już miał zamiar ruszyć w kierunku, w którym się udała, z dala zarysowała mu się jej sylwetka. Gdy była bliżej, ponownie się do niej uśmiechnął.
- Wybacz, że musiałeś tyle czekać – już miała coś dodać, ale brązowooki dziwnie wlepił w nią swój wzrok.
- Na dziewczyny zawsze trzeba czekać – warknął lekko, ale po chwili się uśmiechnął. - Mimo wszystko się opłacało – dodał złośliwie, na co blondynka się zawstydziła. Założyła na siebie tylko starą niebieską sukienkę, rozpuściła włosy i wpięła w nie wstążkę. Nie uważała, że wygląda jak bogini, czy coś w tym rodzaju.
- Dziękuję? - wymusiła na sobie miłe zachowanie. Wolała trzymać swoją wybuchowość na wodzy. Chłopak zdziwił się na taką reakcję. - A skoro już mamy zamiar o czymś rozmawiać, to może byś mi się przedstawił?
- Alexander, ale mów mi Alex – głupkowato się uśmiechnął. - Miło mi Cię poznać, Jesica!
- Mnie Ciebie również – uścisnęła jego rękę, ale po chwili zastanowienia ją cofnęła. - Zaraz...Skąd znasz moje imię?
- To nie ważne, wyjaśnię Ci wszystko, jak będziemy w odpowiedniejszym miejscu – bez jej pozwolenia chwycił ją za nadgarstek.
     Skierował się w stronę jednego z parków miasta. Niebieskooka postanowiła nie opierać się i szła zgodnie z jego krokami. Było to jednak bardzo trudne, ponieważ z Alexa był taki dryblas, że zbyt szybko w stosunku do niej przerabiał łapami. Blondynka niemalże za nim biegła, nie zauważyła, aby się tym przejął. Właściwie nawet tego nie zauważył. Zatrzymał się w mgnieniu oka przed wybranym miejscem.
- No i jesteśmy – spojrzał na swoją towarzyszkę. Zdziwił się. - A Ty co taka zdyszana?
- Głupku! Tak szybko przerabiasz nogami, że musiałam za Tobą biec – skrzywiła się. Mimo wszystko przyjaźnie się uśmiechnęła. Już miała wybrać miejsce, gdzie mogliby usiąść, ale spostrzegła, że ktoś idzie w ich kierunku. Był to chłopak mniej więcej w jej wieku. Ubrany w spodenki i koszulkę, bez jakiegokolwiek nadruku. Miał jasne oczy i jasno brązowe włosy. Klepnął Alexa w ramię i przywitał się z nim wesoło. Brunet natomiast nie wydawał się zbyt zadowolony z tego spotkania.
- Debilu, śledziłeś mnie znowu?! - Alex wybuchł. Jesica zdziwiła się, bo wcześniej zachowywał cały czas entuzjazm. Natomiast szatyn wyminął go i zaczął się przyglądać dziewczynie, która nie czuła się z tym zręcznie.
- O znalazłeś ją wreszcie~! Jest taka ładna – brunet całkowicie został zignorowany. Męska duma nie pozwoliła mu tak tego zostawić i chwycił chłopaka za ubranie.
- Zamknij się! Po jaką cholerę tutaj przyszedłeś?! - zaczęli się między sobą wyzywać, a zszokowana dziewczyna nie wiedziała co ma zrobić. Po chwili jednak przestali.
- Zachowuj się debilu, jak uczyli Cię w przedszkolu – spojrzał na niego krzywo i ponownie zaczął się nabijać z kolegi. - Od razu muszą wszyscy Cię śledzić, ja tylko robiłem mały zwiad detektywistyczny.
- Poradzę sobie sam, nie potrzebuję niczyjej pomocy – syknął.
- Boisz się, że ktoś Cię na gwałcie przyłapie, Alexy~? - spojrzał na niego rozbawiony, nie zamierzał mu wcale ustąpić. - Pan Willow chciał się z Tobą zobaczyć i omówić parę kwestii.
- Później do niego zadzwonię i się z nim umówię, teraz mi nie przeszkadzaj, muszę porozmawiać z Jes – już miał zamiar odejść, ale się zatrzymał i spojrzał gniewnie na kumpla.- Ile razy mam Ci powtarzać żebyś mnie tak nie nazywał? Wbij sobie to do tego łba.
- A no, gdzie moje maniery, nazywam się Ostin – uśmiechnął się do blondynki. - Nie kłopocz się, ja wiem, jak się nazywasz.
- Pójdziesz już sobie w końcu?
- Pójdę, pod warunkiem, że będziesz w stanie jej powiedzieć – niebieskooka zauważyła, że mina szatyna też zrobiła się poważniejsza.
- Mam wszystko pod kontrolą - Ostin pokiwał głową i zaczął się oddalać. Oglądnął się jeszcze na zagubioną w tym wszystkim Jesice i uśmiechnął się do niej ciepło.
- Trzymaj się! - machnął jej na pożegnanie.
     Alex odetchnął i wybrał odosobnioną ławkę w cieniu. Usiadł na niej podpierając łokcie na kolanach. Spojrzał w oczy dziewczyny, stojącej nad nim. Nie wiedział, jak ma dobrać jakiekolwiek słowa, by cokolwiek jej wytłumaczyć. Postanowił powiedzieć wprost.
- Słuchaj uważnie tego, co zaraz Ci powiem...

Mycha~