piątek, 12 lipca 2013

Pozytywka: Rozdział I, cz.2

    Brunet robił się niecierpliwy. Co chwile spoglądał na zegarek i odliczał czas. Minęło prawie pół godziny, nerwowo zaczął bawić się palcami i przeszła mu myśli przez głowę, że blondynka już nie wróci. Zwiała jak nic, a on tu teraz czeka jak skończony kretyn. Kiedy już miał zamiar ruszyć w kierunku, w którym się udała, z dala zarysowała mu się jej sylwetka. Gdy była bliżej, ponownie się do niej uśmiechnął.
- Wybacz, że musiałeś tyle czekać – już miała coś dodać, ale brązowooki dziwnie wlepił w nią swój wzrok.
- Na dziewczyny zawsze trzeba czekać – warknął lekko, ale po chwili się uśmiechnął. - Mimo wszystko się opłacało – dodał złośliwie, na co blondynka się zawstydziła. Założyła na siebie tylko starą niebieską sukienkę, rozpuściła włosy i wpięła w nie wstążkę. Nie uważała, że wygląda jak bogini, czy coś w tym rodzaju.
- Dziękuję? - wymusiła na sobie miłe zachowanie. Wolała trzymać swoją wybuchowość na wodzy. Chłopak zdziwił się na taką reakcję. - A skoro już mamy zamiar o czymś rozmawiać, to może byś mi się przedstawił?
- Alexander, ale mów mi Alex – głupkowato się uśmiechnął. - Miło mi Cię poznać, Jesica!
- Mnie Ciebie również – uścisnęła jego rękę, ale po chwili zastanowienia ją cofnęła. - Zaraz...Skąd znasz moje imię?
- To nie ważne, wyjaśnię Ci wszystko, jak będziemy w odpowiedniejszym miejscu – bez jej pozwolenia chwycił ją za nadgarstek.
     Skierował się w stronę jednego z parków miasta. Niebieskooka postanowiła nie opierać się i szła zgodnie z jego krokami. Było to jednak bardzo trudne, ponieważ z Alexa był taki dryblas, że zbyt szybko w stosunku do niej przerabiał łapami. Blondynka niemalże za nim biegła, nie zauważyła, aby się tym przejął. Właściwie nawet tego nie zauważył. Zatrzymał się w mgnieniu oka przed wybranym miejscem.
- No i jesteśmy – spojrzał na swoją towarzyszkę. Zdziwił się. - A Ty co taka zdyszana?
- Głupku! Tak szybko przerabiasz nogami, że musiałam za Tobą biec – skrzywiła się. Mimo wszystko przyjaźnie się uśmiechnęła. Już miała wybrać miejsce, gdzie mogliby usiąść, ale spostrzegła, że ktoś idzie w ich kierunku. Był to chłopak mniej więcej w jej wieku. Ubrany w spodenki i koszulkę, bez jakiegokolwiek nadruku. Miał jasne oczy i jasno brązowe włosy. Klepnął Alexa w ramię i przywitał się z nim wesoło. Brunet natomiast nie wydawał się zbyt zadowolony z tego spotkania.
- Debilu, śledziłeś mnie znowu?! - Alex wybuchł. Jesica zdziwiła się, bo wcześniej zachowywał cały czas entuzjazm. Natomiast szatyn wyminął go i zaczął się przyglądać dziewczynie, która nie czuła się z tym zręcznie.
- O znalazłeś ją wreszcie~! Jest taka ładna – brunet całkowicie został zignorowany. Męska duma nie pozwoliła mu tak tego zostawić i chwycił chłopaka za ubranie.
- Zamknij się! Po jaką cholerę tutaj przyszedłeś?! - zaczęli się między sobą wyzywać, a zszokowana dziewczyna nie wiedziała co ma zrobić. Po chwili jednak przestali.
- Zachowuj się debilu, jak uczyli Cię w przedszkolu – spojrzał na niego krzywo i ponownie zaczął się nabijać z kolegi. - Od razu muszą wszyscy Cię śledzić, ja tylko robiłem mały zwiad detektywistyczny.
- Poradzę sobie sam, nie potrzebuję niczyjej pomocy – syknął.
- Boisz się, że ktoś Cię na gwałcie przyłapie, Alexy~? - spojrzał na niego rozbawiony, nie zamierzał mu wcale ustąpić. - Pan Willow chciał się z Tobą zobaczyć i omówić parę kwestii.
- Później do niego zadzwonię i się z nim umówię, teraz mi nie przeszkadzaj, muszę porozmawiać z Jes – już miał zamiar odejść, ale się zatrzymał i spojrzał gniewnie na kumpla.- Ile razy mam Ci powtarzać żebyś mnie tak nie nazywał? Wbij sobie to do tego łba.
- A no, gdzie moje maniery, nazywam się Ostin – uśmiechnął się do blondynki. - Nie kłopocz się, ja wiem, jak się nazywasz.
- Pójdziesz już sobie w końcu?
- Pójdę, pod warunkiem, że będziesz w stanie jej powiedzieć – niebieskooka zauważyła, że mina szatyna też zrobiła się poważniejsza.
- Mam wszystko pod kontrolą - Ostin pokiwał głową i zaczął się oddalać. Oglądnął się jeszcze na zagubioną w tym wszystkim Jesice i uśmiechnął się do niej ciepło.
- Trzymaj się! - machnął jej na pożegnanie.
     Alex odetchnął i wybrał odosobnioną ławkę w cieniu. Usiadł na niej podpierając łokcie na kolanach. Spojrzał w oczy dziewczyny, stojącej nad nim. Nie wiedział, jak ma dobrać jakiekolwiek słowa, by cokolwiek jej wytłumaczyć. Postanowił powiedzieć wprost.
- Słuchaj uważnie tego, co zaraz Ci powiem...

Mycha~

4 komentarze:

  1. Chcę wiedzieć co on jej powiedział.. Q_Q

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz już wiesz. Na razie powiało smętem..xD

      Usuń
    2. Wiem, ale skończyć część w takim momencie - bezcenne... X"D

      Usuń
  2. Wzrosło to napięcie, a później KONIEC! >D
    Nie wiem dlaczego przyszedł mi do głowy TORCIK! o.0
    JESTEM KAPITANEM TORCIKIEM! 8D

    OdpowiedzUsuń