Brunet robił się
niecierpliwy. Co chwile spoglądał na zegarek i odliczał czas.
Minęło prawie pół godziny, nerwowo zaczął bawić się palcami i
przeszła mu myśli przez głowę, że blondynka już nie wróci.
Zwiała jak nic, a on tu teraz czeka jak skończony kretyn. Kiedy już
miał zamiar ruszyć w kierunku, w którym się udała, z dala
zarysowała mu się jej sylwetka. Gdy była bliżej, ponownie się do
niej uśmiechnął.
- Wybacz, że musiałeś
tyle czekać – już miała coś dodać, ale brązowooki dziwnie
wlepił w nią swój wzrok.
- Na dziewczyny zawsze
trzeba czekać – warknął lekko, ale po chwili się uśmiechnął.
- Mimo wszystko się opłacało – dodał złośliwie, na co
blondynka się zawstydziła. Założyła na siebie tylko starą
niebieską sukienkę, rozpuściła włosy i wpięła w nie wstążkę.
Nie uważała, że wygląda jak bogini, czy coś w tym rodzaju.
- Dziękuję? - wymusiła na
sobie miłe zachowanie. Wolała trzymać swoją wybuchowość na
wodzy. Chłopak zdziwił się na taką reakcję. - A skoro już mamy
zamiar o czymś rozmawiać, to może byś mi się przedstawił?
- Alexander, ale mów mi
Alex – głupkowato się uśmiechnął. - Miło mi Cię poznać,
Jesica!
- Mnie Ciebie również –
uścisnęła jego rękę, ale po chwili zastanowienia ją cofnęła.
- Zaraz...Skąd znasz moje imię?
- To nie ważne, wyjaśnię
Ci wszystko, jak będziemy w odpowiedniejszym miejscu – bez jej
pozwolenia chwycił ją za nadgarstek.
Skierował się w stronę
jednego z parków miasta. Niebieskooka postanowiła nie opierać się
i szła zgodnie z jego krokami. Było to jednak bardzo trudne,
ponieważ z Alexa był taki dryblas, że zbyt szybko w stosunku do
niej przerabiał łapami. Blondynka niemalże za nim biegła, nie
zauważyła, aby się tym przejął. Właściwie nawet tego nie
zauważył. Zatrzymał się w mgnieniu oka przed wybranym miejscem.
- No i jesteśmy –
spojrzał na swoją towarzyszkę. Zdziwił się. - A Ty co taka
zdyszana?
- Głupku! Tak szybko
przerabiasz nogami, że musiałam za Tobą biec – skrzywiła się.
Mimo wszystko przyjaźnie się uśmiechnęła. Już miała wybrać
miejsce, gdzie mogliby usiąść, ale spostrzegła, że ktoś idzie w
ich kierunku. Był to chłopak mniej więcej w jej wieku. Ubrany w
spodenki i koszulkę, bez jakiegokolwiek nadruku. Miał jasne oczy i
jasno brązowe włosy. Klepnął Alexa w ramię i przywitał się z
nim wesoło. Brunet natomiast nie wydawał się zbyt zadowolony z
tego spotkania.
- Debilu, śledziłeś mnie
znowu?! - Alex wybuchł. Jesica zdziwiła się, bo wcześniej
zachowywał cały czas entuzjazm. Natomiast szatyn wyminął go i
zaczął się przyglądać dziewczynie, która nie czuła się z tym
zręcznie.
- O znalazłeś ją
wreszcie~! Jest taka ładna – brunet całkowicie został
zignorowany. Męska duma nie pozwoliła mu tak tego zostawić i
chwycił chłopaka za ubranie.
- Zamknij się! Po jaką
cholerę tutaj przyszedłeś?! - zaczęli się między sobą wyzywać,
a zszokowana dziewczyna nie wiedziała co ma zrobić. Po chwili
jednak przestali.
- Zachowuj się debilu, jak
uczyli Cię w przedszkolu – spojrzał na niego krzywo i ponownie
zaczął się nabijać z kolegi. - Od razu muszą wszyscy Cię
śledzić, ja tylko robiłem mały zwiad detektywistyczny.
- Poradzę sobie sam, nie
potrzebuję niczyjej pomocy – syknął.
- Boisz się, że ktoś Cię
na gwałcie przyłapie, Alexy~? - spojrzał na niego rozbawiony, nie
zamierzał mu wcale ustąpić. - Pan Willow chciał się z Tobą
zobaczyć i omówić parę kwestii.
- Później do niego
zadzwonię i się z nim umówię, teraz mi nie przeszkadzaj, muszę
porozmawiać z Jes – już miał zamiar odejść, ale się zatrzymał
i spojrzał gniewnie na kumpla.- Ile razy mam Ci powtarzać żebyś
mnie tak nie nazywał? Wbij sobie to do tego łba.
- A no, gdzie moje maniery,
nazywam się Ostin – uśmiechnął się do blondynki. - Nie kłopocz
się, ja wiem, jak się nazywasz.
- Pójdziesz już sobie w
końcu?
- Pójdę, pod warunkiem, że
będziesz w stanie jej powiedzieć – niebieskooka zauważyła, że
mina szatyna też zrobiła się poważniejsza.
- Mam wszystko pod kontrolą
- Ostin pokiwał głową i zaczął się oddalać. Oglądnął się
jeszcze na zagubioną w tym wszystkim Jesice i uśmiechnął się do
niej ciepło.
- Trzymaj się! - machnął
jej na pożegnanie.
Alex odetchnął i
wybrał odosobnioną ławkę w cieniu. Usiadł na niej podpierając
łokcie na kolanach. Spojrzał w oczy dziewczyny, stojącej nad nim.
Nie wiedział, jak ma dobrać jakiekolwiek słowa, by cokolwiek jej
wytłumaczyć. Postanowił powiedzieć wprost.
- Słuchaj uważnie tego, co
zaraz Ci powiem...
Mycha~
Mycha~
Chcę wiedzieć co on jej powiedział.. Q_Q
OdpowiedzUsuńTeraz już wiesz. Na razie powiało smętem..xD
UsuńWiem, ale skończyć część w takim momencie - bezcenne... X"D
UsuńWzrosło to napięcie, a później KONIEC! >D
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego przyszedł mi do głowy TORCIK! o.0
JESTEM KAPITANEM TORCIKIEM! 8D