Następny poranek wyglądał niemalże
identycznie do poprzedniego. Znów ubrała jakieś biało czarne ubrania i upięła
włosy w kucyka i wybiegła z domu. Lekcje nie dłużyły się jej już, jak
poprzedniego dnia, ale i tak nie uważała podczas ich trwania. Scena po
zakończeniu lekcji również się powtórzyła. Alex czekał na blondynkę w tym samym
miejscu. Jesica uśmiechnęła się kącikiem ust i od razu udała do miejsca swojej
pracy, nie zauważyła, że brunet ją śledzi. Dwie ulice dalej od szkoły była
kawiarenka - jej miejsce zatrudnienia. Miała wcześniejsza zmianę niż dnia wczorajszego.
Weszła do środka i przywitała się z szefową, chwyciła za fartuch i zabrała się
za obsługiwanie klientów. W tym czasie Alex świetnie się bawił, obserwując
dziewczynę, siedział przy jednym ze stołów. Na krótki moment zniknęła mu z
oczu, a zaraz wróciła i udała się do jego stolika, aby przyjąć zamówienie. Nie
patrząc na osobę którą obsługuję, udawała, że ma świetny humor.
- Czego sobie Pan życzy? To najlepsza kawiarenka w mieście, mamy wiele pyszności - uśmiechnęła się przyjaźnie trzymając swój wzrok na notesie.
- Herbatę i ptysia - usłyszała znajomy wesoły głos za kartek i podniosła swój wzrok na klienta. Wcale się nie pomyliła, to był Alex. Miała wrażenie, że się z niej nabija. Najpierw pod szkołę, a teraz miejsce pracy? Co on sobie myśli? Brązowooki jednak tylko się uśmiechnął.
- Coś jeszcze?
- Będziesz mnie tak ignorować? - popatrzył na nią miną zbitego psa.
- Nie mamy takiego dania - uśmiechnęła się sztucznie i wróciła na zaplecze.
Brunet czekał na Jesice, ale zamówienie podała mu zupełnie inna kelnerka. Kiedy skończył jeść ptysia opuścił budynek. Blondynka spojrzała w stronę okna, a patrzący nadal się w jej stronę Alex posłał jej czuły uśmiech.
Kolejnego dnia sytuacja się powtórzyła, chłopak znów czekał, ale tym razem z obstawą. Jesica widząc ich, chciała od razu uciec, ale ta próba się nie udała. Alex z Ostinem przebiegając przez ulicę zdążyli ją dogonić i zatrzymać.
- Tym razem mi nie uciekniesz - brunet chwycił ją za nadgarstek i wyszczerzył się.
- Czego sobie Pan życzy? To najlepsza kawiarenka w mieście, mamy wiele pyszności - uśmiechnęła się przyjaźnie trzymając swój wzrok na notesie.
- Herbatę i ptysia - usłyszała znajomy wesoły głos za kartek i podniosła swój wzrok na klienta. Wcale się nie pomyliła, to był Alex. Miała wrażenie, że się z niej nabija. Najpierw pod szkołę, a teraz miejsce pracy? Co on sobie myśli? Brązowooki jednak tylko się uśmiechnął.
- Coś jeszcze?
- Będziesz mnie tak ignorować? - popatrzył na nią miną zbitego psa.
- Nie mamy takiego dania - uśmiechnęła się sztucznie i wróciła na zaplecze.
Brunet czekał na Jesice, ale zamówienie podała mu zupełnie inna kelnerka. Kiedy skończył jeść ptysia opuścił budynek. Blondynka spojrzała w stronę okna, a patrzący nadal się w jej stronę Alex posłał jej czuły uśmiech.
Kolejnego dnia sytuacja się powtórzyła, chłopak znów czekał, ale tym razem z obstawą. Jesica widząc ich, chciała od razu uciec, ale ta próba się nie udała. Alex z Ostinem przebiegając przez ulicę zdążyli ją dogonić i zatrzymać.
- Tym razem mi nie uciekniesz - brunet chwycił ją za nadgarstek i wyszczerzył się.
- Zabieramy Cię na lody. Musimy
porozmawiać. Nie wyglądasz najlepiej. Przebywanie sam na sam z własnymi
myślami, to nie jest dobry pomysł - szatyn objął ją ramieniem, aby dodać jej
otuchy. A drugi z nich spojrzał na niego krzywo.
- S-spieszę się - odparła cicho.
- Ja wiem, że nie masz nic do zrobienia, wypytałem Twoją przyjaciółkę i sprawdziłem Twoje godziny pracy. Wzięłaś wolne - Alex pomruczał pod nosem niezadowolony. Nie rozumiał dlaczego dziewczyna go unika, chciał pomóc, choć wiedział, że ta wiadomość, którą jej przekazał nie była przyjemna. Brunet nie dopuścił ją do słowa, chwycił ją za nadgarstek i szybkim ruchem przyciągnął ją do siebie. - Idziemy! – na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech.
- S-spieszę się - odparła cicho.
- Ja wiem, że nie masz nic do zrobienia, wypytałem Twoją przyjaciółkę i sprawdziłem Twoje godziny pracy. Wzięłaś wolne - Alex pomruczał pod nosem niezadowolony. Nie rozumiał dlaczego dziewczyna go unika, chciał pomóc, choć wiedział, że ta wiadomość, którą jej przekazał nie była przyjemna. Brunet nie dopuścił ją do słowa, chwycił ją za nadgarstek i szybkim ruchem przyciągnął ją do siebie. - Idziemy! – na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech.
Maszerowali we troje w stronę budki z
lodami. Nie wiedziała o nich dużo, właściwie nic, ale czuła się dobrze w ich
towarzystwie. Stwierdziła, że być może to jest początek przyjaźni. Alex stanął
w kolejce, a Jesica z Ostinem usiedli na ławce, na wprost. Brunet w końcu do
nich dotarł, wręczył im lody. Zaczęli żartować miedzy sobą. Jesica lekko się
rozchmurzyła i nie myślała o tym o się stało. Mimo to wiedziała, że jak wróci
do domu, znów ogarnie ją pustka.
- Lepiej Ci? – brązowooki zerknął
na nią.
- W cycki lukasz? - szatyn wybuchł śmiechem uderzając kilka razy
ręką w udo. Jesica lekko się zmieszała.
- Tak, Twoje. Są takie…męskie –
prychnął pod nosem rozbawiony. – Kompleks kurzej klaty. Sam przyznaj, że tam
gapiłeś.
- A pff ja się gapiłem i jestem
wielki. To źle, że interesuje się kobietami i ich kształtami, Alexy? – pokazał
mu język.
- To żeś wypalił - odwrócił się czerwony - Głupek… Skoro się interesujesz to choć się przy
nich zachowuj – kiwnął głową na dziewczynę.
- Nie przeszkadzajcie sobie –
uśmiechnęła się dziecinnie.
Chłopaki wydurniali się dalej, wyśmiewając się nawzajem. Brunet
przywalił mu łokciem między żebro, a Ostin rozgniótł mu loda na twarzy. Wybuchł
szatańskim śmiechem i triumfalnie wskoczył na ławkę. Alex wykorzystał jego
chwile nieuwagi i go zepchnął. Wytarł twarz, a potem zarobił przez łeb.
Popatrzył na Jesice i przyłapał ją na
tym jak przyglądała się jego twarzy. Uśmiechnął się do niej, a dziewczyna
odwróciła głowę w inną stronę. Skończyła jeść swoją porcje lodów i wstała z
ławki. Kłótnie chłopców przerwał dźwięk sms-a, którego dostała blondynka.
- Przepraszam, ale muszę Was
opuścić. Moja przyjaciółka chce się ze mną zobaczyć – uśmiechnęła się do nich i
chwyciła za swoją torbę. – Dzięki za mile spędzony czas – machnęła im ręką i
powoli odeszła. Chłopcy odprowadzali ją chwile wzrokiem, a Ostin patrząc na
kumpla wybuchł śmiechem.
- Co? – brunet spojrzał na niego
zdziwiony, bo nie rozumiał o co mu chodzi.
- Ładnie mierzyłeś teren. Zastanawiam
się jakby to było gdybyś gejem…- wyszczerzył się wrednie.
- Zgwałciłbym Cię – Jego ton był
poważny, ale było w nim słychać lekkie kpiny. Ostin przeraził się zachowaniem
kumpla. Najwyraźniej wziął to na poważnie. Brunet popatrzył na niego z
dezaprobatą. – Żartowałem idioto. Było warto zobaczyć Twoją minę.
- Kretyn – odwrócił się obrażony.
***
Niebieskooka biegła do miejsca gdzie
umówiła się ze swoją koleżanką. Gdy
koleżanka była w zasięgu jej wzroku widziała, jak Olivia jej macha. Podparła się o kolana i odsapnęła chwilę.
Podniosła wzrok na przyjaciółkę.
- Zaczęłam się martwić. Chciałam
Cię wyrwać z domu – mruknęła przyglądając się jej.
- Ach…- Jesica przygryzła lekko
wargę. Nie mogła powiedzieć zielonookiej, że wcześniej jakiś dwóch chłopaków,
których prawie w ogóle nie zna, wyciągnęło ją na miasto. – Nie musisz się
martwić.
- Jak to nie? Jesteś zdołowana,
przecież widzę! – poklepała ją po głowie. – Zabieram Cię na przechadzkę i
odmowy nie przyjmuję!
- Ech? – nie zdążyła nic innego
powiedzieć, gdyż została pociągnięta przez rudowłosą w stronę stawów.
Jesica wiedziała, że Olivia się martwi. Jej
przyjaciółka zawsze taka była. Uśmiechnęła się. Mimo wszystko wsparcie było jej
potrzebne. Nawet jak w głębi siebie uważała, że jej ludzie nie zrozumieją.
Rudowłosa zaczęła się wygłupiać. Pobiegła jak jakiś dzikus nad jeden ze stawów.
Blondynka poleciała za nią. Pozrywały trzcinę.
- Wreszcie się uśmiechasz! –
zielonooka popatrzyła na Jesice zadowolona.
- Uśmiechałam się też wcześniej –
blondynka wzruszyła ramionami.
- Ta, tyle że to był uśmiech Emo
– wybuchła śmiechem. Niebieskooka też nie mogła się powstrzymać. Rozbawiło ją
to. Zaczęły się wydurniać, i wynikiem tego było, że Olivia wylądowała w stawie.
Jesica wybuchła śmiechem. – I co się
śmiejesz? – pociągnęła ją za nogę, a niebieskooka zsunęła się do wody.
Wynurzyła się na powierzchnię.
- Ej! – zaczęła się śmiać, a
potem chlupnęła kumpelce wodą w twarz.
Bawiły się jak dzieci, ochlapując się
nawzajem. Robiło się już zimno. Dziewczyny były całe przemoknięte.
- Jakoś tu tak cicho…- mruknęła
rudowłosa. – Chyba wszyscy uciekli, jak nas zobaczyli.
- Ej ludzie! Nie śpimy! Jest
impreza! – chrząknęła i wybuchła śmiechem. – Chyba mi ta woda zaszkodziła.
- Zaraz przybiegną zboczeńcy –
Olivia rzekła dość dumnie. Potem chwilę się zamyśliła. – Chociaż z moją twarzą
to nikt mnie nie porwie, a już na pewno nie zgwałci.
- Hah, ja wypnę swą kurzą klatę –
dodała taki akcent przy tych słowach, jakby była pijana.
- Za tydzień zakończenie roku
szkolnego…- zielonooka wyskoczyła z wody. Podała rękę przyjaciółce i pomogła
jej wyjść.
- Br, zimno mi. Wracajmy –
uśmiechnęła się. – Albo nie, zbudujmy szałas.
- Serio Ci ta woda coś zrobiła –
zaśmiała się. – Wracajmy…
***
Alex wracał do domu. Był zmęczony użeraniem
się z Ostinem. Nie wiedział nawet, gdzie ten kretyn poszedł. Przypuszczał, że
wrócił już do posiadłości. Zatrzymał się przed wielką willą. Przy bramie czekał
na niego lokaj – Harry.
- Spóźniłeś się paniczu –
mężczyzna się uśmiechnął sztywno do chłopaka, lecz on nie wydał na to żadnej
reakcji, po za skinieniem głową odpowiedział, że sobie zdaje z tego sprawę.
Wszedł do środka domu i szybko zdjął buty.
Chciał się cichcem zaszyć w swoim pokoju, jednak nie udało mu się.
Cycki wymiatają.. >8D Ale zgwałciłbym Cię, też jest spoko... XD
OdpowiedzUsuńAlex jest paniczem... O.o Nie spodziewałabym się tego po nim... :D
Czekam na dalej~... ^u^
Odbijał mi. xDD Wiedz, że coś się dzieje @.@ xDD
UsuńLubię niespodziewanki! Tak ostatnio mi wpadło do głowy :D
Ja wiem tylko, że mózg mi padł. Idę poszukać tajemniczego przejścia pod moim łóżkiem. xD
Przynajmniej jest śmiesznie.. ^ ^
UsuńDaj mu jeszcze białego rumaka.. X"D
OK... XD"
Cieszę się. C:
UsuńNieee. Rumak kojarzy mi się z reklamą żelu pod prysznic. xDD
Ty..ale mnie tu długo nie było :o